Nigdy nie miałam szczęścia, ani nosa do "polowania" na przecenach, w ciuchland'ach, outletach. Gdy byłam w Orlando i weszłam do outlet'u Victoria Secret, od razu chciałam jak najszybciej z niego wyjść. Ilość (rozwrzeszczanych i napalonych na zakupy) kobiet na metr kwadratowy była zdecydowanie powyżej mojego poziomu akceptacji. Już miałam uciekać tylnym wyjściem, gdy moją uwagę przykuł samotny kołowrotek z jednoczęściowymi kostiumami kąpielowymi. Fakt, ze nikogo przy nim nie było, był...